oddajmy hołd poecie…
Autor: Krzysztof Kędzior
Usłyszałem kiedyś od krakowskiego poety Dariusza Eckerta taką myśl:
Tekst piosenki jest dobry wtedy, gdy może równocześnie funkcjonować jako dobry wiersz.
Ten krakowski poeta (o którym zresztą też kiedyś napiszę) wie, o czym mówi. Jest wokalistą i tekściarzem punkowego zespołu Inkwizycja.
Ale o tym — innym razem.
Tymczasem wyobraźcie sobie, moje ukochane Człowieki, że jesteście na weselu…
I po jakiejś piosence, przed jakąś piosenką, kapela gra właśnie tę piosenkę.
Znaną przede wszystkim z nurtu disco polo, później zaaranżowaną także przez zespoły punkrockowe (Pidżama Porno, Strachy na Lachy) czy stricte rockowego Hetmana.
Śpiewacie ją — być może nawet nie wiedząc, że właśnie wyśpiewujecie jeden z wierszy napisanych w areszcie, przez pewnego młodego poetę, w epoce głębokiego PRL-u.
Poetę skazanego przez ówczesny system za śpiewanie protest songów pod pomnikiem Adama Mickiewicza w Krakowie.
Czarny chleb i czarna kawa,
opętani samotnością…
Niesłychane, jak szeroką i wyboistą drogę może zataczać poezja.
Wiersz (otóż to! Wiersz) pt. Czarny chleb i czarna kawa został napisany w 1974 roku przez Jerzego Warzyńskiego. Choć wtedy, gdy powstawał, autor nazywał się jeszcze Jerzy Filas.
Pan Jerzy był biednym — jak sam pisze we wspomnieniach — studentem Akademii Wychowania Fizycznego. Ale jego bogactwem była gitara i zamiłowanie do śpiewania – także protest songów.
I tak, od momentu, gdy autor wyżej wspomnianego protest-wiersza przysiadł na pomniku Adama Mickiewicza i zaczął grać jakiś protest song, poprzez aresztowanie go za ten czyn przez „kilku tajniaków” (jak wspomina autor), aż po dziś dzień — wiersz napisany w celi aresztu stał się znaną pieśnią, wykonywaną przez najróżniejsze zespoły z różnych muzycznych scen.
Przy czym jest nie tylko „narzędziem zabawy”, ale – mam wrażenie – pośród śmiechów i tańców wciąż wydziera się z niego niemal romantyczny bunt jednostki. Jednostki pragnącej wolności w świecie pełnym zniewolenia.
Cóż za wspaniały dar od poezji…
Gdy poezja, przebierając się w „imprezowe fatałaszki”, wciąż dumnie krzyczy:
Jam to! Królowa wśród Sztuk!
Niestety, na przestrzeni lat powstało tak wiele wersji wiersza, o którym mowa, że nie jest już możliwe ustalenie jego pierwotnej, oryginalnej wersji.
Poniżej zamieszczam tę, która jest najpopularniejsza.
Proszę — nie śpiewajcie tym razem.
Oddajmy hołd poecie, który musiał spędzić 72 dni w areszcie, byśmy mogli dziś śpiewać jego wiersz.
Dziś… przeczytaj go na głos, Dobry Człowieku.
Czarny chleb i czarna kawa
Jedzie pociąg, złe wagony,
do więzienia wiozą mnie.
Świat ma tylko cztery strony,
a w tym świecie nie ma mnie.
Gdy swe oczy otworzyłem,
wielki żal ogarnął mnie.
Po policzkach łzy spłynęły,
zrozumiałem wtedy, że…
Czarny chleb i czarna kawa,
opętani samotnością,
myślą swą szukają szczęścia,
które zwie się wolnością.
Młodsza siostra zapytała:
„Mamo, gdzie braciszek mój?”
Brat twój w ciemnej celi siedzi,
odsiaduje wyrok swój.
Wtem do celi klawisz wpada
i zaczyna więźnia bić.
Młody więzień na twarz pada,
serce mu przestaje bić.
I nadejdzie chwila błoga,
śmierć zabierze oddech mój.
Moje ciało stąd wyniosą,
a pod celą będą znów…
Inny czarny chleb i czarna kawa,
opętani samotnością,
myślą swą szukają szczęścia,
które zwie się wolnością.
Krzysztof Kędzior/socjopatopoetyka – autor jedenastu książek wydanych przez wydawnictwo Miniatura, w tym ośmiu poetyckich i trzech prozatorskich.
„Poeta od czarnej roboty” – poruszający się w tematyce społecznego wykluczenia, samotności, depresji, grzechu, buntu, szaleństwa, krzyku. Miłośnik twórczości poetów wyklętych. Autor profilu autorskiego „socjopatopoetyka”, oraz „Przyjaciel Manekin”(FCB).
Wolontariusz w galerii NDSM FUSE, w Amsterdamie.
